Pierwszy raz w życiu osiągnęłam w górach szczyt głębokiej medytacji, bo do teraz nie wiem jak wylądowałam twarzą w śniegu. Przeczytajcie, co mi się przytrafiło.
Zacznę od początku. W niedzielę, jak zawsze wybraliśmy się w góry. Tym razem padło na Góry Wałbrzyskie. Jest to dosyć wymagające pasmo, ja jednak ze względu na niskie temperatury i sporą ilość śniegu, wybrałam łagodniejsze szlaki. Spacer rozpoczęliśmy w Jedlinie Zdrój, a dokładnie z części miasta o nazwie Kamieńsk.
![]() |
Kościół Wniebowzięcia NMP w Jedlinie Zdrój |
Auto zaparkowaliśmy w pobliżu kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i czarnym szlakiem, wzdłuż głównej drogi (ul. Kłodzka), a następnie leśną ścieżką kierowaliśmy się w stronę Przełęczy Szypkiej (to nie błąd w pisowni, na stronie polska-org znajdziecie więcej informacji o tym miejscu i nazwie). To był najbardziej wymagający fragment całej naszej trasy, lekkie nachylenie i nieprzetarty szlak.
![]() |
Czarny szlak w stronę Przełęczy Szypkiej |
Dalej od Przełęczy Szypkiej czerwonym szlakiem, to już szło się jak w bajce: wysokie ośnieżona drzewa, a między nimi gdzieś daleko widać było fragmenty Wałbrzycha.
![]() |
Przełęcz Szypka |
Po kilku dobrych minutach dotarliśmy do platformy widokowej i miejsca, gdzie znajdował się kiedyś kamieniołom. Do samej platformy musieliśmy przejść po zasypanych śniegiem schodach, gdy już stanęliśmy na jej szczycie, wyjrzało słońce i ukazały nam się ciekawe widoki.
![]() |
Widok z platformy przy czerwonym szlaku |
Po schodach do szlaku zjechaliśmy na pupach (nie było innej możliwości) i ruszyliśmy dalej.
Właśnie tym prostym fragmentem drogi szłam i nagle zobaczyłam ogarniającą mnie biel. Zrobiło mi się miło, leżałam na brzuchu twarzą w śniegu i zastanawiałam się gdzie jestem, czas zwolnił. Nagle poczułam, jak Mój Bohater podnosi mnie za ręce, unoszę głowę, patrzę, a pół metra przede mną leży raczek, który miałam przecież na nodze. Popatrzyłam na buty i faktycznie został mi tylko jeden. Co się wydarzyło? Nie mam pojęcia. Nie próbujcie tego w domu :) Otrzepałam się ze śniegu i ruszyłam dalej. Nic mi się nie stało.
Dalej kilka zdjęć
![]() |
Widok na Zamkową Górę |
![]() |
Przełęcz Kozia |
Tak szliśmy: mapa
Zrobiliśmy ok. 8 km w 2 h.
Bezpiecznych szlaków :)
Kolejny super pomysł z którego na pewno skorzystam. Oj Góry Wałbrzyskie bardzo lubię :) Oby więcej takich wypadków cię nie dotknęło :O
OdpowiedzUsuń