Ruszamy szlakiem rezydencji w Dolinie Bystrzycy- rzeki mającej źródła w Górach Suchych, dopływającej do Odry. Większość zabytków to ruiny pełne ciekawych historii. W drogę jedziemy od strony Świdnicy i już kilka kilometrów na północ docieramy do wsi o smacznej nazwie, Wiśniowa. Tu stoi bajkowy pałac wybudowany w latach 1872-1884 w stylu francuskiego neorenesansu. Rezydencja otoczona parkiem, a jeszcze przed II wojną światową również wiśniowymi sadami, wyglądem przypomina zamek z bajek Disneya. Część jest zamieszkana, reszta niestety niszczeje. Zadzierając głowę dostrzec można fragment dachu pokrytego szkłem. Ciekawe jak to wygląda wewnątrz i jak te pomieszczenia wyglądały za czasów świetności? To pytania, które zawsze mnie nurtują, gdy stoję przed takimi zabytkami. Udaje nam się obejść pałac, na jego tyłach są spore okna, z których kiedyś musiał być piękny widok na park. Podobno w XVI w. stał w tym miejscu renesansowy dwór.
 |
Co się kryje za drzwiami? |
 |
Pałac w Wiśniowej |
 |
Tyły pałacu i pozostałości po balkonie z widokiem na park |
 |
Część mieszkalna |
Kolejną rezydencją na naszym szlaku jest pałac na wyspie w Bagieńcu. Pod koniec XVIII w. zasłynął z tego, że przebywał w nim Johann Wolfgang Goethe. Był to poeta tak popularny, że miejsca, które odwiedził w jakiś sposób upamiętniano i stawało się częstym celem wycieczek turystycznych. Na przykład w Radkowie rosła lipa- znana z tego, że pod nią mógł odpoczywać Goethe i to w swoje urodziny, w Teplickich Skałach znajduje się popiersie poety, a ja pamiętam jak w dzieciństwie mi opowiadano, że przez moją rodzinną miejscowość też mógł przejeżdżać Goethe. Wówczas jeszcze nawet nie wiedziałam kim był ten człowiek, ale nazwisko tak dumnie brzmiało, że miałam poczucie ważności wydarzenia. Ciekawe jest to, jak jedna postać wpłynęła na snucie opowieści przez dziesiątki lat. Ludzie tworzą legendy i to jest najlepsza promocja danego terenu. Wróćmy do pałacu, który wybudowany został w XIII w. jako dwór obronny, obecny wygląd to przebudowa w stylu neorenesansowym z początku XX w. Teraz rezydencja jest własnością prywatną i od wielu lat otoczona rusztowaniami.
 |
Do pałacu prowadzi tylko ten most |
 |
Pałac w Bagieńcu |
Dalej jedziemy do Wierzbnej, starej wsi wzmiankowanej w dokumentach na przełomie XII i XIII w. Zaparkowaliśmy samochód właśnie w miejscu, gdzie stała warownia rodu Wierzbnów, jednej z najbogatszych śląskich rodzin rycerskich w średniowieczu. Dzisiaj trudno znaleźć po niej ślady, ale badania archeologiczne przeprowadzone na tym terenie w latach 1997-2004 wykazały, że miejsce to było zagospodarowane już w XI w. Badania wykazały również, że w XIII w. stała tu warownia założona w formie zamku donżon* na szczycie skalnego występu. W związku z tym, jest to przykład najstarszego, prywatnego, murowanego zamku na Śląsku. Niestety możemy tylko sobie wyobrażać jak to wszystko wyglądało. Warto jednak wejść na szczyt skały i zobaczyć to, na co patrzyli Wierzbnowie w średniowieczu: piękny widok na Ślężę i Góry Sowie. We wsi pozostały na szczęście jeszcze inne zabytki. Między innymi zabudowania opactwa cystersów, kościół Wniebowzięcia NMP oraz ciekawa wieża wodna.
 |
Skała, na której stała warownia Wierzbnów |
 |
Teren u podnóża warowni |
 |
Taki widok miał najbogatszy śląski ród w średniowieczu |
 |
Zabudowania opactwa cystersów |
 |
Krzyże kamienne na terenie kościoła w Wierzbnej |
 |
Kościół w Wierzbnej |
Przed nami jeszcze mroczne ruiny w Pankowie. Dzisiaj pałac wygląda jak z tajemniczej baśni, jednak w IV w. pełnił funkcję schronienia dla mieszkańców okolicy. W czasie wojny mogli oni się ukryć w warowni odcinając wrogowi drogę mostem zwodzonym. Swoją mroczną historię miejsce to zyskało przed II wojną światową, gdy właściciel rezydencji urządził w jednej z komnat wystawę z trofeów ptaków, które żyły w Pankowie. Podobno do dziś nad ruinami latają skrzydlate duchy sokołów, wron, puszczyków... by zniknęły warto spojrzeć na kamienną kapliczkę ustawioną tuż przy wejściu na most. Jest to najstarsza tego typu kapliczka na Śląsku. Pamięta wszystkie historie i sekrety Pankowa, te radosne i te mroczne, i wysłuchała wiele modlitw. Ja zostawiam jedną: by jak najdłużej pałac w Pankowie istniał w obecnej formie.
 |
Most chronił mieszkańców |
 |
Ruiny pałacu w Pankowie |
 |
Zabytkowa kapliczka w Pankowie |
To już koniec tej wędrówki, ale na Dolnym Śląsku jest jeszcze wiele miejsc do odkrycia.
Do zobaczenia na szlaku!
*donżon- to wieża, która pełniła funkcje obronne, ale w czasie pokoju była zamieszkiwana. Nie pełniła tylko funkcji ostatecznej obrony, często mieszkał w niej feudał. Na Dolnym Śląsku znaną tego typu wieżą jest ta w Siedlęcinie.
Informacje o opisanych miejscach zaczerpnęłam między innymi z książki Joanny Lamparskiej "Niezwykłe miejsca wokół Wrocławia. Tajemnice, skarby, pałace.".
Komentarze
Prześlij komentarz